*ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZONY, PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY
SELENA GOMEZ
Miley dzwoniła, mówiąc mi że mam się zjawić w naszym ulubionym miejscu. Ubrałam się w czarne jeansy z wysokim stanem i do tego szary crop top na krótki rękaw z napisem DON'T GO WITH THE FLOW, na stopy włożyłam czarne VANSY. Wyszłam z domu, oczywiście zamykając go na klucz. Dziś strasznie świeciło słońce, więc starałam się z torebki wyciągnąć okulary. Gdy już je znalazłam włożyłam je na nos i podeszłam do samochody, żeby do niego wziąć. Odpaliłam go i pojechałam nasze ulubione miejsce. Gdy chcemy być sami. Bez paparazzi, bez fanów i innych osób udajemy się właśnie tam.
Na szczęście to miejsce je znajdowało się daleko od mojego domu. Tylko jakieś 20 minut samochodem. Będąc na miejscu, nawet nie śpieszyłam się do wyjścia z auta, ale wiem, że muszę. Gdy w końcu z niego wyszłam, zamknęłam drzwi i poszłam w stronę polanki.
Na niej już czekali moi przyjaciele i we własnej osobie, najgorszy człowiek świata sam Justin Bieber. To chyba będzie najgorszy dzień mojego życia.
Powolnym krokiem odeszłam do grupki znajomych. Przywitałam się z każdym, oprócz szatyna. Nie mam zamiaru spędzać z nim dnia. Nie wiedząc dlaczego podeszłam do Davida i się mocno do niego wtuliłam.
- Ej mała co jest? - Szepnął mi do ucha kuzyn.
- Nic - Próbowałam się uśmiechnąć, ale zamiast tego wyszedł mi grymas.
- Mnie nie oszukasz. Gadaj! - Krzyknął trochę za głośno, przez co dostał zdezorientowane spojrzenia pozostałych. Dziewczyny już chyba wiedzą o czym mówi, bo spojrzały na mnie smutnym wzrokiem.
Musiałam mu powiedzieć zmyśloną historie. Nie mogłam mu powiedzieć teraz prawdy. Jak by się dowiedział wskoczył by Bieberowi na plecy i zaczął go obładowywać pięściami. Znam tych dwoje i wiem, że nie dadzą za wygrane.
- Matka mnie wkurzyła. - Powiedziałam. Może to nie była cała prawda, ale też tak było.
- Uznajmy że ci wieżę - Uścisnęłam go mocniej. Po paru minutach odsunęłam się od niego. Obiecuje że ten dzień nie może mi zepsuć taki debil.
Postanowiłam udawać szczęśliwą i nie zwracać na szatyna uwagi. Właśnie uciekałam przed Chrisem, któremu zachciało się bawić w berka. Chris był tancerzem, tak jak ja, więc był szubki. Na szczęście mnie jeszcze nie dogonił. Próbowałam biegać zygzakami, tak żeby nie wyrabiam się na zakrętach. Spojrzałam się za siebie, żeby sprawdzić czy daleko jest, ale nie zdążyłam nawet jeszcze bardziej się odwrócić, ponieważ na kogoś wpadłam. Zostałam objęta rękami, tak żebym nie spadła. Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam na mojego '' bohatera ''. Oniemiałam. Nade mną stał nie kto inny jak Bieber. Nie wiedziałam co zrobić. Justin nadal trzymał mnie w objęciach. Nie mogłam się nawet ruszyć. Minęło kilka sekund, które były dla mnie wiecznością, kiedy w końcu się odezwałam.
- Mógłbyś mnie puścić. - Jak poprosiłam tak i zrobił. Dosłownie. Jak oparzony wziął swoje ręce, że spadłam na ziemie. - Dzięki. - Syknęłam.
- Nie ma strawy Gomez. - Uśmiechnął się złośliwie. - Polecam się na przyszłość, ale mam nadzieje że nie skorzystasz. - Po skończonej wypowiedzi od razu odszedł. Co za palant!
Po paru minutach leżenia na ziemi postanowiłam wstać. Rozejrzałam się po okolicy i nigdzie nie mogłam zobaczyć przyjaciół. Zostawili mnie? Ale jak to? Oni by mnie tu nigdy nie zostawili. Chyba że coś mim Bieber powiedział? Jak to prawda to już nie żyje. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Demi, ale ona nie odpierała, więc spróbowałam zadzwonić do reszty przyjaciół, lecz i oni nie odpierali. Co jest grane?
Postanowiłam pójścia do samochodu żeby pojechać do domu. Co oni sobie myślą? Jak oni mi mogli to zrobić ? Nawet nie powiedzieli mi że jadą.
W czasie drogi skręciłam do parku. Co ja będę robić sama w domu. Usiadłam na mojej ulubionej ławce i oglądałam jak dzieci się bawią. Uwielbiałam ten czas. Zawsze wtedy wspominałam czasy dzieciństwa. Wiem że czasem one nie było najlepsze, ale dzięki niemu dużo się nauczyłam. Nie warto niektórym ufać. Trzeba najpierw osobę dobrze poznać, a nie już jej mówić swoje największe sekrety. Kiedy byłam młodsza wierzyłam wszystkim, mówiła swoje sekrety, ale teraz obiecałam sobie że nie będę już taką osobą, która ufa każdemu. Wiele razy zostałam skrzywdzona, przez najbliższe mi osoby. Udawali moich przyjaciół, a za moimi plecami wygadywali głupstwa.
Moje rozmyślanie zajęło jakąś godzinę. Nie miałam co robić w parku, więc poszłam do samochodu. Ale niestety kiedy tam doszłam spotkała mnie nie miła niespodzianka...
_______________________________________________________________________________-
Hej kochani.
Przepraszam was że rozdział taki krótki, ale nie miałam pomysłu jak go dokończyć, ale obiecuje że w następnym coś was może miło, a może nie miło zaskoczy. Przekonacie się w następnym rozdziale,
Może ten rozdział nie jest najlepszy, ale mam nadzieje że przyjmiecie go dobrze.
Do następnego kochani :)
Suuuper ;* kiedy następny
OdpowiedzUsuńSuuuper ;* kiedy następny
OdpowiedzUsuńuwielbiam!:)
OdpowiedzUsuń