Co tam zobaczyłam, wogule się nie spodziewałam. Zadzwoniłam do menadżerki, którą jest moja mama. Wiem że udawał. Oszukiwała mnie. Szybkim tempem pobiegłam do swojego pokoju. Wybrałam szybko strój. Wbiegłam do łazienki. Przebrałam się i pomalowałam. Popsikałam się jeszcze perfumami. Wyszłam z łazienki. Pośpiesznie wzięłam swoją torbę, w której już rano wrzuciłam rzeczy. Wyszłam z domu zamykając drzwi . Wsiadłam do samochodu, który akurat dziś stał na podjeździe. Torebkę położyłam obok i ruszyła w umówioną stronę. W radiu leciała akurat piosenka One Direction. Uwielbiam tych chłopców. Są cudownymi przyjaciółmi. Na miejscu byłam czterdzieści minut później. Wyszłam z samochodu. Przed studiem stało paparazzi. Zakryłam torbą twarz. Są okropni że władują się w życie innych, ale to ich praca. Przez to zarabiają. Przywitałam się z recepcjonistką . Jak zawsze potrącił mnie Bieber.
- Możesz uważać jak chodzisz?
- Sorry, a może nie sorry. Następnym razem uważaj gdzie stajesz.- Jedynie wywróciłam na niego oczami i ominęłam go. Specjalnie jak szłam kręciłam tyłkiem. Kontem oka widziałam jak swoją uwagę skupił na nim. Nie które dziewczyny zastanawiają się jak można zachęcić z nienawidzonego chłopaka żeby swoją uwagę skupił na niej. Po chwili Bieber otrząsną się z ''transu'' i pobiegł do mnie. Weszliśmy do windy. Na szczęście zadzwonił mój telefon.
Vanessa: Hej mała.
Ja: Hej stara
V: Nie bądź nie miła. Co dzis robisz ty i dziewczyny?
J: Ja akurat jestem w studiu bo coś matka wymyśliła, a później chyba nic, ale zobaczymy- obie zaśmiałyśmy się- a one nie wiem. Jeszcze się z nimi nie kontaktowałam, a co?
V: Chciałam się spotkać. Kicia dawno się nie widziałyśmy i trzeba nadrobić stare czasy. A wiesz co robi Lily?
J: Lily ma jakąś sesje. A jak ci się układa z chłopakiem?
V: Fantastycznie. A chłopcy?
J: Jacy chłopcy? Znam ich dużo. - W słuchawce mogłam usłyszeć jej głośny śmiech, aż musiałam telefon na 5 sekund oddalić od ucha. Bieber spojrzał na mnie rozbawionym wzrokiem. Wywróciłam na to oczami.
V: No Rayan, Chris, Chazz i Justin?
J: Też nie wiem, ale z Bieberem jestem teraz w studiu. Smutne co nie?
V: Wiesz że tego powiedzieć nie mogę. Czy ja wam przeszkadzam?- Zastanawiam się czasem czy ona jest głupia czy głupsza.
J: Ty mi nigdy nie przeszkadzasz.
V: Ale papap.
J: Pa kicia.
Rozłączyłam się. Akurat winda się zatrzymała i wysiedliśmy z windy. Ruszyłam w stronę mojej mamy, która rozmawiała ze Scooterem. Trochę zaskoczona byłam, nigdy z nim chyba nie rozmawiała, kiedy miałyśmy się spotkać. Ale jest to pewne że nic to dobrego nie wróży. Na pewno razem wymyślili to że wszyscy teraz o tym huczą. Podeszliśmy do nich nie pewnie. Przywitałam się z mamą całunem w policzek i ze Scooterem, tylko że podałam rękę. Po czym chłopak swojego menadżera przywitał męskim uścisku, a moją kamę pocałował w rękę. Zaprosili nas do biura mojej mamy. Oczywiście jedyne miejsce zostało na kanapie, gdzie ja i Bieber musieliśmy usiąść razem. Moje nieszczęście.
Justin
Moje nieszczęście musiałem usiąść obok Seleny. Ale trzeba przyznać rusza się świetnie. Wiedziałem że zrobiła to specjalnie, ale podobało mi się jak ruszała tyłkiem. Teraz siedzimy w biurze jej mamy. Jest mały, ale przytulny. Kiedyś kiedy jeszcze przyjaźniłem się z Gomez jej mama miała hopla na porządek i raczej jej to nie przeszło. Czekaliśmy aż ci dwoje coś powiedzą.. Nie cierpiałem czekać, a zwłaszcza krępującej ciszy. Ona zawsze oznaczała coś złego.
- Możecie już powiedzieć? - spytałem lekko wkurwiony.
- Seleno i Justinie mamy dla was wiadomości. - Powiedział mój menażer.
- Jaką? - było słychać wiej głosie znudzenie. Pani Gomez podała nam szklanki z wodą.
- Nadal nie pałacie do siebie sympatia?
- Scooter idź do rzeczy i nie pałamy do siebie sympatią. - Gomez chciała powiedzieć to najspokojniej ale jej to nie wyszło, przez co dostała wrogie spojrzenie od jej mamy, ale to zignorowała i coś robiła na telefonie. Jej mama podeszła i zaprała telefon.
- Oddaj to.
- Sel teraz słuchaj dostaniesz jak posłuchasz.
- Dobra. - powiedziała obrażona.
- A więc musicie na razie publicznie się przyjaźnić później zobaczymy. - Powiedziała pani Gomez. Że co?! Ja mam udawać przyjaciela tej suki. - Dla was to nie problem, przecież kiedyś byliście przyjaciółmi.
- Bycie a udawanie to nie to samo mamo. My się nienawidzimy, a wy kurwa każecie mam się przyjaźnić ?!
- Seleno Marie Gomez wyrażaj się. - Gomez jedynie wywróciła oczami. Wzięła swoją torbę. Poszła do swojej mamy po telefon i wyszła trzaskając drzwiami. Czasem zachowuje się jak dziecko, ale rozumiem ją . Tez nie jestem z tego zadowolony.
- Jednak Justin nie zmieniłeś się nadal grzeczny chłopiec.
- Ja też z tego zadowolony nie jestem. My nie pałamy do siebie sympatią, a wy od razu chcecie nas zaprzyjaźnić. Myślicie że jak będziemy w jednym pomieszczeniu to nie zaczną latać talerze? Jak tak sądzicie to się grubo mylicie. Przepraszam pani Gomez, ale ja miły już nie jestem mówię to co myślę.
- Justin to dobry marketing. Ona jest znana z Disneya ty jesteś bożyszcze nastolatków. Macie szczęście że nie kazałem wam razem być. Przyjaźni wam wystarczy na razie. Macie wspólnych przyjaciół. Przy nich nie musicie udawać, ale przy mediach udawajcie szczęśliwych że się dogadujecie, że jesteście przyjaciółmi, a nie wrogami. Możesz to zrobić dla nas?
- Scooter myślisz że ja i Gomez tego chcemy. Zmuszacie nas do czegoś czego nie chcemy. Media myślą że jesteśmy przyjaciółmi, ale się pokłóciliśmy. Marketing nie jest najważniejszy.
- Dla sławnej osoby jest.
- Dobra Scooter. Ja już idę. Do widzenia.- Wyszedłem trzaskając drzwiami. Dlaczego mnie to spotyka. Zawsze wpieprzają się. Pożegnałem się z kobieta za ladą. Wszedłem przed studio, a tam moje fanki. Są kochane, wierne, ale czasem denerwujące. Byli też kilku paparazzi, ale wszystkich zignorowałem. Wsiadłem do swojego samochodu. Mój telefon zaczął dzwonić. Odebrałem nawet nie patrząc kto dzwoni i odpaliłem ślinik. Skierowałem się do Miley.
- Hallo?
- No hej stary. - Usłyszałem głos Rayana.
- Co jest?
- Vanessa chce się spotkać całą grupą. Dawne czasy. Idziesz z nami?
- Vanessa mówiła ci gdzie?
- Do Miley. Do Seleny dzwoniła, a ona do wszystkich napisała esemesa. Wiadome było że nie do ciebie więc ja to zrobiłem. - Na 100% teraz się uśmiechał.
- Czujesz się dumnie?- Obaj zaśmieliśmy się .
- Ja zawsze jestem dumny - On wie jak poprawić mi humor. - Seleny nie będzie więc będziesz grzeczny.
- Stary ja zawsze jestem grzeczny- Uśmiechnąłem się zadziornie. Wiedziałem że tego nie widzi, ale uśmiechać się można.
- Taaa. Wiesz czemu Sel była wkurwiona?
- Jej matka i Scooter wymyślili że musimy się przyjaźnić , dla prasy. W trakcie rozmowy wyszła trzaskając drzwiami. Nie widziałeś miny jej matki, bezcenne. - Obaj się zaśmieliśmy.
- Ta twoja Perri, też będzie? - Wiem że jej nie lubi, ale stara się szanować. Ja i blondynka nie jesteśmy parą, ale udajemy. Ona się ze mną zadaje dla seksu. Nie mam jej to za złe, bo wiem że kiedy jestem zły to mogę się do niej zgłosić Młodą Gomez tym denerwuje, ale jej to nie wychodzi. Brunetka ma to w dupie.
- Nie. - Wiem że się teraz uśmiecha. Każdy z moich przyjaciół szanuje ją chodzisz nie lubią. Jestem im za to wdzięczny . Jadnak brunetki do przyjaciół nie wliczam.
- Dobra ja już kończę. Sary czekamy na ciebie. - Nie czekając na moją odpowiedzi rozłączył. Jeszcze Perri dzwoniła i zaczęła mówić że nie mam dla niej czasu. Bo jej się zachciewa seksu. Powiedziałem że kiedy indziej. Obraziła się, ale jej przejdzie za kilka minut. Włączyłem radia i akurat leciała moja i Codiego piosenka. Nasi fani nie mogli jej się doczekać. Po skończeniu piosenki dojechałem na miejsce. Wysiadłem z samochodu i podeszłem pod znane mi drzwi. Zapukałem i chwile czekałem, aż otworzy mi drzwi. Po chwili ujrzałem osobę, którą chciałem zobaczyć. Pocałowałem ją w policzek na przywitanie i wpuściła mnie do środka. W salonie zobaczyłem wszystkich moich przyjaciół. Demi, Vanesse i Lily na przywitanie też pocałowałem w policzek, a chłopaków braterskim uścisku. Usiadłem koło Lili i zaczeliśmy wszyscy gadać, żartować. Tak jak za dawnych lat. Po jakiś dwudziestu minutach zadzwonił dzwonek. Każdy z nas myślał że to pizza. Poszedłem otworzyć. W drzwiach stałam pani Gomez.
-Dzień dobry. - Uśmiechnąłem się do niej. Miała jakieś 30-40 lat.
- Hej Justin są dziewczyny? - Była czymś zmartwiona.
- Tak, proszę. - Wpuściłem ją do domu Cyrus. Weszła szybko i poszła do salonu. Kiedy Vanessa ją zobaczyła od razu kazała usiąść. Demi poszła do kuchni żeby przynieść jej coś do picia. Kiedy reszta zobaczyła zobaczyła w jakim stanie jest zaczęła opowiadać.
- Kiedy wyszła z mojego biura to recepcjonistka mówiła że z kimś rozmawiała i umówiła się z nim że jest wstanie to dla niego zrobić. Było widać po niej zdenerwowanie. Sąsiadka mówiła że spakowała się i gdzieś pojechała.
-Na pewno wyjechała na kilka dni żeby odpocząć. - Powiedziała spokojnie Miley, ale było widać że spokojna nie była bo zniknęła jej przyjaciółka. Dla mnie po prostu dramatyzują.
- Miley ona jak wyjeżdża to powiadamia mnie.
-Proszę pani jak by pani czuła się gdy pani coś takiego mówią. Ona tak jak ja jest zła. My się nienawidzimy, na każdym kroku chcemy zrujnować drugiej osobie życie. Wyzywamy się, kłosimy się, a wy chcecie żebyśmy dla mediów byli przyjaciółmi. Bo to dobry marketing. Myśli pani że my będziemy dla siebie mili, to naprawdę pani i Scooter jesteście w błędzie. - Widziałem że moje słowa ją trochę zraniły, ale taki już jestem mowie co myślę.
- Justin?! - Krzyknęła Lily. Miał być to miły dzień, ale jak zawsze musiała to zepsuć. Wyjechała i wszystko kurwa zepsuła. Nawet psuje jak jest, ale w tedy by był udany dzień.
- Co? Mowie co myślę. Lili taka jest prawda.
- On ma racje. Myśleliśmy że jak będziecie się publicznie przyjaźnić to będziecie szczęśliwi. Wiem zachowaliśmy się egoistycznie, ale to dla waszego dobra.- Uśmiechnęła się krzywo. - To ja już będę szła dzieci. Jak do was zadzwoni to dajcie mi znać. - Powiedziała smutna. Jak wyszła dziewczyny posłały sobie porozumiewawcze spojrzenie.
- Co jest? - Zapytał Chazz.
- Nie nic. - Wszystkie razem powiedziały. Teraz wiedzieliśmy że kłamią. Zawsze tak robią.
- Kłamiecie. - Oznajmił Chris.
- Nie możemy powiedzieć. - Powiedziała Lily.
- Jesteśmy przyjaciółmi. No mówcie. - Zachęcił Rayan. Każdy z chłopaków był ciekawski.Ja jako jedyny siedziałem cicho. - Dziewczyny.
- Obiecałyśmy i nie możemy powiedzieć. Przepraszamy was. Skończmy temat.
- Dzwoni! - Oznajmiła Lily. Vanessa zabrała jej telefon i przetańczyła na głośnik. Powiedziała że mamy nic nie powiedzieć nikomu.
-Hej wam. - Powiedziała uradowana Gomez.
- Hej. - Odpowiedzieli wszyscy oprócz mnie.
- Matka była u ciebie?
- Tak i martwi się o ciebie.
- Miley ona mnie oszukała. A to jeszcze nie koniec publicznie oznajmiła z Scooterem że ja i ten debil się przyjaźnimy. Teraz tylko fani piszą aaaa w końcu się pogodzili będzie Jelana. Na każdym portalu społecznościowym.
-Kurwa co?! - Krzyknąłem. Ja i ona razem ? Jak o tym pomyśli wymiotować się chce. Co oni zrobili?
- O kogo my tu mamy. - Zadrwiła
- Boga seksu. - Zaczęła się śmiać. W tym nic śmiesznego nie ma.
- Naprawdę Bieber? Naprawdę? Nawet mucha by nie chciała żebyś ja wyruchał. - Dziewczyny zaczęły się śmiać. Ja miałem być dla niej miły? Nigdy.
- Gdzie jesteś kicia ? - Zapytała Vanessa.
- Nad morzem.
- Podobnież się spakowałaś?
-Tak. Na tydzień wyjechałam. Chcę odpocząć.
- To my ci w tym odpoczynku nie przeszkadzamy. Pamiętaj pojedziemy do ciebie. - Brunetka powiedziała że już czeka i się roztańczyła. Napisała do mnie Perri że jest zdenerwowana i czy mogę ją odstresować. Zgodziłem się. Pożegnałem się z przyjaciółmi i pojechałem pod znany mi budynek. wysiadłem z samochodu. Przywitałem się z portierem i wjechałem na najwyższe piętro, czyli 60. poszedłem pod odpowiednie drzwi. Nie musiałem długo czekać aż mi otworzy. Trzeba przyznać jest pociągająca, ale strasznie puszczalska. Od razu rzuciła się na mnie.
Selena
Wyjechałam na tydzień. Miałam tego dość. Chciałam odpocząć. Akurat jestem w domku rodzinnym nad morzem. Matka nawet nie pomyśli że tu jestem. Dziś poda deszcz. Siedzie na kanapie i czytam książkę. Rozpalony kominek dodaje klimatu. Za cztery dni wyjeżdżam z tego cudownego miejsca. Dziewczyny mnie odwiedziły tylko na dwa dni. Spędziłam z nimi najwspanialsze dwa dni. Niestety musiały wyjechać, obowiązki wyzywają. Przez te dwa dni chodziliśmy na plaże, opalałyśmy się , chlapaliśmy. Zachowywałyśmy się jak małe dzieci.
a week later
Jestem już u siebie. Sąsiadka mówiła że mama przychodziła tu codziennie i pytała się czy jestem. Więc postanowiłam się z nią spotkać. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się i umalowałam. Wzięłam torbę i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i pojechałam. Włączyłam radio i zaczęłam śpiewać. Po dwudziestu minutach byłam na miejscu. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam w kierunku drzwi. Zapukałam i nie musiałam dużo czekać. Gdy mama mnie zobaczyła od razu rzuciła się na mnie.
- Mamo oddychać nie mogę. - zaśmiałam się.
- Przepraszam słońce, ale stęskniłam się. - Uśmiechnęła się czule do mnie. - Nigdy tego nie rób! Wiesz jak ja się martwiłam.
- Przecież żyje. - Mama wpuściła mnie do środka. Poszłyśmy do kuchni. Zrobiła nam kawę i zaczęłyśmy plotkować.
- A gdzie jest moja kochana siostrzyczka.
- Poszła na spacer z tata.- Po jakiś czterdziestu minutach do domu przyszli. Jak ja się za nimi stęskniłam. Mała leżała w wózeczku. Poszłam do taty się przewiać.
- Sely jak ja się stęskniłem. Ale ty urosłaś. - Zaśmiałam się. Zawsze to mówi, kiedy ich, albo oni mnie odwiedzają.
- Nie przesadzaj. Byłeś u mnie dwa tygodnie temu.- Uśmiechnęłam się. Zostałam wypuszczona z uścisku. - Hej księżniczko. - Uśmiechnęłam się. Jak ja dawno jej nie widziałam. Dziewczynkę wzięłam na ręce, a ta się uśmiechnęła. Położyłam ją do na sofę i zaczęłam się z nią bawić. Tak właśnie spędziłam z rodziną godzinę. Pożegnałam się z nimi i wyszłam. Wsiadłam do samochodu i odjechałam. Mama powiedziała że jutro przywiezie mi małą, bo ona i tata chcą mieć trochę czasu dla siebie. Muszę coś wymyślić dla małej. Kiedy dojechałam do domu przed nim zobaczyłam....
________________________________________________________________________________________
Hej kochani
Jak wam się podoba. Mi tak średnio, ale co ja się znam na ocenianiu. Chcecie pi polecić jakieś opowiadania to piszcie w zakładce spam. Życzę wam udanego weekendu. Za dwa tygodnie nie wiem czy nowy rozdział będzie bo mam wtedy tydzień sprawdzianów, kartkówek i popraw.
- Bycie a udawanie to nie to samo mamo. My się nienawidzimy, a wy kurwa każecie mam się przyjaźnić ?!
- Seleno Marie Gomez wyrażaj się. - Gomez jedynie wywróciła oczami. Wzięła swoją torbę. Poszła do swojej mamy po telefon i wyszła trzaskając drzwiami. Czasem zachowuje się jak dziecko, ale rozumiem ją . Tez nie jestem z tego zadowolony.
- Jednak Justin nie zmieniłeś się nadal grzeczny chłopiec.
- Ja też z tego zadowolony nie jestem. My nie pałamy do siebie sympatią, a wy od razu chcecie nas zaprzyjaźnić. Myślicie że jak będziemy w jednym pomieszczeniu to nie zaczną latać talerze? Jak tak sądzicie to się grubo mylicie. Przepraszam pani Gomez, ale ja miły już nie jestem mówię to co myślę.
- Justin to dobry marketing. Ona jest znana z Disneya ty jesteś bożyszcze nastolatków. Macie szczęście że nie kazałem wam razem być. Przyjaźni wam wystarczy na razie. Macie wspólnych przyjaciół. Przy nich nie musicie udawać, ale przy mediach udawajcie szczęśliwych że się dogadujecie, że jesteście przyjaciółmi, a nie wrogami. Możesz to zrobić dla nas?
- Scooter myślisz że ja i Gomez tego chcemy. Zmuszacie nas do czegoś czego nie chcemy. Media myślą że jesteśmy przyjaciółmi, ale się pokłóciliśmy. Marketing nie jest najważniejszy.
- Dla sławnej osoby jest.
- Dobra Scooter. Ja już idę. Do widzenia.- Wyszedłem trzaskając drzwiami. Dlaczego mnie to spotyka. Zawsze wpieprzają się. Pożegnałem się z kobieta za ladą. Wszedłem przed studio, a tam moje fanki. Są kochane, wierne, ale czasem denerwujące. Byli też kilku paparazzi, ale wszystkich zignorowałem. Wsiadłem do swojego samochodu. Mój telefon zaczął dzwonić. Odebrałem nawet nie patrząc kto dzwoni i odpaliłem ślinik. Skierowałem się do Miley.
- Hallo?
- No hej stary. - Usłyszałem głos Rayana.
- Co jest?
- Vanessa chce się spotkać całą grupą. Dawne czasy. Idziesz z nami?
- Vanessa mówiła ci gdzie?
- Do Miley. Do Seleny dzwoniła, a ona do wszystkich napisała esemesa. Wiadome było że nie do ciebie więc ja to zrobiłem. - Na 100% teraz się uśmiechał.
- Czujesz się dumnie?- Obaj zaśmieliśmy się .
- Ja zawsze jestem dumny - On wie jak poprawić mi humor. - Seleny nie będzie więc będziesz grzeczny.
- Stary ja zawsze jestem grzeczny- Uśmiechnąłem się zadziornie. Wiedziałem że tego nie widzi, ale uśmiechać się można.
- Taaa. Wiesz czemu Sel była wkurwiona?
- Jej matka i Scooter wymyślili że musimy się przyjaźnić , dla prasy. W trakcie rozmowy wyszła trzaskając drzwiami. Nie widziałeś miny jej matki, bezcenne. - Obaj się zaśmieliśmy.
- Ta twoja Perri, też będzie? - Wiem że jej nie lubi, ale stara się szanować. Ja i blondynka nie jesteśmy parą, ale udajemy. Ona się ze mną zadaje dla seksu. Nie mam jej to za złe, bo wiem że kiedy jestem zły to mogę się do niej zgłosić Młodą Gomez tym denerwuje, ale jej to nie wychodzi. Brunetka ma to w dupie.
- Nie. - Wiem że się teraz uśmiecha. Każdy z moich przyjaciół szanuje ją chodzisz nie lubią. Jestem im za to wdzięczny . Jadnak brunetki do przyjaciół nie wliczam.
- Dobra ja już kończę. Sary czekamy na ciebie. - Nie czekając na moją odpowiedzi rozłączył. Jeszcze Perri dzwoniła i zaczęła mówić że nie mam dla niej czasu. Bo jej się zachciewa seksu. Powiedziałem że kiedy indziej. Obraziła się, ale jej przejdzie za kilka minut. Włączyłem radia i akurat leciała moja i Codiego piosenka. Nasi fani nie mogli jej się doczekać. Po skończeniu piosenki dojechałem na miejsce. Wysiadłem z samochodu i podeszłem pod znane mi drzwi. Zapukałem i chwile czekałem, aż otworzy mi drzwi. Po chwili ujrzałem osobę, którą chciałem zobaczyć. Pocałowałem ją w policzek na przywitanie i wpuściła mnie do środka. W salonie zobaczyłem wszystkich moich przyjaciół. Demi, Vanesse i Lily na przywitanie też pocałowałem w policzek, a chłopaków braterskim uścisku. Usiadłem koło Lili i zaczeliśmy wszyscy gadać, żartować. Tak jak za dawnych lat. Po jakiś dwudziestu minutach zadzwonił dzwonek. Każdy z nas myślał że to pizza. Poszedłem otworzyć. W drzwiach stałam pani Gomez.
-Dzień dobry. - Uśmiechnąłem się do niej. Miała jakieś 30-40 lat.
- Hej Justin są dziewczyny? - Była czymś zmartwiona.
- Tak, proszę. - Wpuściłem ją do domu Cyrus. Weszła szybko i poszła do salonu. Kiedy Vanessa ją zobaczyła od razu kazała usiąść. Demi poszła do kuchni żeby przynieść jej coś do picia. Kiedy reszta zobaczyła zobaczyła w jakim stanie jest zaczęła opowiadać.
- Kiedy wyszła z mojego biura to recepcjonistka mówiła że z kimś rozmawiała i umówiła się z nim że jest wstanie to dla niego zrobić. Było widać po niej zdenerwowanie. Sąsiadka mówiła że spakowała się i gdzieś pojechała.
-Na pewno wyjechała na kilka dni żeby odpocząć. - Powiedziała spokojnie Miley, ale było widać że spokojna nie była bo zniknęła jej przyjaciółka. Dla mnie po prostu dramatyzują.
- Miley ona jak wyjeżdża to powiadamia mnie.
-Proszę pani jak by pani czuła się gdy pani coś takiego mówią. Ona tak jak ja jest zła. My się nienawidzimy, na każdym kroku chcemy zrujnować drugiej osobie życie. Wyzywamy się, kłosimy się, a wy chcecie żebyśmy dla mediów byli przyjaciółmi. Bo to dobry marketing. Myśli pani że my będziemy dla siebie mili, to naprawdę pani i Scooter jesteście w błędzie. - Widziałem że moje słowa ją trochę zraniły, ale taki już jestem mowie co myślę.
- Justin?! - Krzyknęła Lily. Miał być to miły dzień, ale jak zawsze musiała to zepsuć. Wyjechała i wszystko kurwa zepsuła. Nawet psuje jak jest, ale w tedy by był udany dzień.
- Co? Mowie co myślę. Lili taka jest prawda.
- On ma racje. Myśleliśmy że jak będziecie się publicznie przyjaźnić to będziecie szczęśliwi. Wiem zachowaliśmy się egoistycznie, ale to dla waszego dobra.- Uśmiechnęła się krzywo. - To ja już będę szła dzieci. Jak do was zadzwoni to dajcie mi znać. - Powiedziała smutna. Jak wyszła dziewczyny posłały sobie porozumiewawcze spojrzenie.
- Co jest? - Zapytał Chazz.
- Nie nic. - Wszystkie razem powiedziały. Teraz wiedzieliśmy że kłamią. Zawsze tak robią.
- Kłamiecie. - Oznajmił Chris.
- Nie możemy powiedzieć. - Powiedziała Lily.
- Jesteśmy przyjaciółmi. No mówcie. - Zachęcił Rayan. Każdy z chłopaków był ciekawski.Ja jako jedyny siedziałem cicho. - Dziewczyny.
- Obiecałyśmy i nie możemy powiedzieć. Przepraszamy was. Skończmy temat.
- Dzwoni! - Oznajmiła Lily. Vanessa zabrała jej telefon i przetańczyła na głośnik. Powiedziała że mamy nic nie powiedzieć nikomu.
-Hej wam. - Powiedziała uradowana Gomez.
- Hej. - Odpowiedzieli wszyscy oprócz mnie.
- Matka była u ciebie?
- Tak i martwi się o ciebie.
- Miley ona mnie oszukała. A to jeszcze nie koniec publicznie oznajmiła z Scooterem że ja i ten debil się przyjaźnimy. Teraz tylko fani piszą aaaa w końcu się pogodzili będzie Jelana. Na każdym portalu społecznościowym.
-Kurwa co?! - Krzyknąłem. Ja i ona razem ? Jak o tym pomyśli wymiotować się chce. Co oni zrobili?
- O kogo my tu mamy. - Zadrwiła
- Boga seksu. - Zaczęła się śmiać. W tym nic śmiesznego nie ma.
- Naprawdę Bieber? Naprawdę? Nawet mucha by nie chciała żebyś ja wyruchał. - Dziewczyny zaczęły się śmiać. Ja miałem być dla niej miły? Nigdy.
- Gdzie jesteś kicia ? - Zapytała Vanessa.
- Nad morzem.
- Podobnież się spakowałaś?
-Tak. Na tydzień wyjechałam. Chcę odpocząć.
- To my ci w tym odpoczynku nie przeszkadzamy. Pamiętaj pojedziemy do ciebie. - Brunetka powiedziała że już czeka i się roztańczyła. Napisała do mnie Perri że jest zdenerwowana i czy mogę ją odstresować. Zgodziłem się. Pożegnałem się z przyjaciółmi i pojechałem pod znany mi budynek. wysiadłem z samochodu. Przywitałem się z portierem i wjechałem na najwyższe piętro, czyli 60. poszedłem pod odpowiednie drzwi. Nie musiałem długo czekać aż mi otworzy. Trzeba przyznać jest pociągająca, ale strasznie puszczalska. Od razu rzuciła się na mnie.
Selena
Wyjechałam na tydzień. Miałam tego dość. Chciałam odpocząć. Akurat jestem w domku rodzinnym nad morzem. Matka nawet nie pomyśli że tu jestem. Dziś poda deszcz. Siedzie na kanapie i czytam książkę. Rozpalony kominek dodaje klimatu. Za cztery dni wyjeżdżam z tego cudownego miejsca. Dziewczyny mnie odwiedziły tylko na dwa dni. Spędziłam z nimi najwspanialsze dwa dni. Niestety musiały wyjechać, obowiązki wyzywają. Przez te dwa dni chodziliśmy na plaże, opalałyśmy się , chlapaliśmy. Zachowywałyśmy się jak małe dzieci.
a week later
Jestem już u siebie. Sąsiadka mówiła że mama przychodziła tu codziennie i pytała się czy jestem. Więc postanowiłam się z nią spotkać. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się i umalowałam. Wzięłam torbę i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i pojechałam. Włączyłam radio i zaczęłam śpiewać. Po dwudziestu minutach byłam na miejscu. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam w kierunku drzwi. Zapukałam i nie musiałam dużo czekać. Gdy mama mnie zobaczyła od razu rzuciła się na mnie.
- Mamo oddychać nie mogę. - zaśmiałam się.
- Przepraszam słońce, ale stęskniłam się. - Uśmiechnęła się czule do mnie. - Nigdy tego nie rób! Wiesz jak ja się martwiłam.
- Przecież żyje. - Mama wpuściła mnie do środka. Poszłyśmy do kuchni. Zrobiła nam kawę i zaczęłyśmy plotkować.
- A gdzie jest moja kochana siostrzyczka.
- Poszła na spacer z tata.- Po jakiś czterdziestu minutach do domu przyszli. Jak ja się za nimi stęskniłam. Mała leżała w wózeczku. Poszłam do taty się przewiać.
- Sely jak ja się stęskniłem. Ale ty urosłaś. - Zaśmiałam się. Zawsze to mówi, kiedy ich, albo oni mnie odwiedzają.
- Nie przesadzaj. Byłeś u mnie dwa tygodnie temu.- Uśmiechnęłam się. Zostałam wypuszczona z uścisku. - Hej księżniczko. - Uśmiechnęłam się. Jak ja dawno jej nie widziałam. Dziewczynkę wzięłam na ręce, a ta się uśmiechnęła. Położyłam ją do na sofę i zaczęłam się z nią bawić. Tak właśnie spędziłam z rodziną godzinę. Pożegnałam się z nimi i wyszłam. Wsiadłam do samochodu i odjechałam. Mama powiedziała że jutro przywiezie mi małą, bo ona i tata chcą mieć trochę czasu dla siebie. Muszę coś wymyślić dla małej. Kiedy dojechałam do domu przed nim zobaczyłam....
________________________________________________________________________________________
Hej kochani
Jak wam się podoba. Mi tak średnio, ale co ja się znam na ocenianiu. Chcecie pi polecić jakieś opowiadania to piszcie w zakładce spam. Życzę wam udanego weekendu. Za dwa tygodnie nie wiem czy nowy rozdział będzie bo mam wtedy tydzień sprawdzianów, kartkówek i popraw.
Omg...
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga jclsdbnlksdn
aaa czekam na nastepny <3
Dziękuje. Nastepny postaram sie dadac jeszcze w tym tygodni ale nie oniecuje. Byl go dodala w piatek,ale jade na badania zeby sprawdzili jaki jest stan moich strun glosowych
Usuń