- Selena! Selena! Hej - Odwróciłam się i zobaczyłam Austin.
- Hej Austin. - Przywitałam się z przyjacielem. Podszedł do mnie i przytulił w przyjacielskim uścisku.
- Co ty tu robisz?
- Byłam u Scootera, menadżera Biebera. Nie wiesz co wymyślił, mam przyjaźnić się niby z Bieberem, ale ja na to się nie zgodziłam i wyjechałam na tydzień żeby odpocząć od tego bagna, ale jak przyjechałam wczoraj to przywitałam się z rodziną, później jedna z przyjaciółek miała problem więc spędziłyśmy wieczór razem. Dziewczyny musiały wyjść wcześniej, więc wykończyłam mój ulubiony kanał i tam zobaczyła zdjęcie moje i tego palanta. Dziennikarz mówił że ja i Bieber się przyjaźnimy. Po tylu latach się pogodziliśmy, itd. więc przyszłam do niego żeby to wytłumaczyć. Okazało się że on podpisał i jego asystentka kontrakt, więc powiedziałam że jest dupkiem, itd. On mnie uderzył. Bieber krzykną na niego że nie bije się dziewczyn. Mówił że jestem chamska, arogancka, irytująca.... ale i tak jestem dziewczyną, wiec się na mnie ręki nie podnosi. W tym czasie Scootera narzeczona przyszła. Trochę go nastraszyłam i wyszłam, i oto znalazłam się tu. - Austin wysłuchał mnie uważnie. To osoba, która uwielbia słuchać innych, pomachać im. Po prostu jest wspaniały.
- Uderzył cię?!- Trochę się wkurzył. Nienawidzi jak chłopak podnoś rękę na dziewczynę, a zwłaszcza jak ją zna. Jest uroczy. Pamiętam jak jedna z byłych przyjaciółek chciała mnie uderzyć, leciutko popchnął mnie, tak żeby nic mi się nie stało i zamiast ja dostałam to on. Nie jeden chłopak by za to uderzył dziewczynę, a on jedynie się uśmiechną do niej i złapał mnie za rękę i wyszliśmy z knajpki.
- Tak, ale nic mi się nie stało. Jeszcze żyje. - Zaśmiałam się. - A ty co tu robisz?
- Ja byłem u mojej byłej dziewczyny, a nowej przyjaciółki. - Zaśmiał się. - Wiem dziwnie to brzmi. - Uśmiechnął się słodko.
- To jak się spotkaliśmy to musimy nadrobić tyle czasu. Musisz mi dużo opowiedzieć. - Zaśmiałam się.
- No, bo moje życie jest takie ciekawe. - Powiedział przez śmiech.
- A nie? - Tym razem razem się śmialiśmy.- Więc moi drogi ty prowadzisz czy ja? - zapytałam się machając mu przed oczami kluczykami. Zawsze kiedy się spotykaliśmy i on nie wziął ze sobą samochodu to zawsze prowadził moim.
- Odpowiedź jest jasna. Nigdy nie dam dziewczynie prowadzić, bo wy za bardzo prowadzić nie umiecie. - Zrobił dziwną minę. Udałam obrażoną. Miałam już zaprać klucze, ale był szybszy i sam mi je zaprał. - Mała nie udawaj obrażalskiej i tak wiem że ci się nie chciało prowadzić, kiedy tu jest najlepszy kierowca świata.
- Gdzie?
- Nie udawaj że nie wiesz o kogo mi chodzi?- Pokręciłam głową. Wiem że mówi o sobie, ale uwielbiam go denerwować, bo jak powiem że wiem to podbuduje jego ego, a ma je nawet spore. - Wiesz uraziłaś mnie. To ja jestem ty najwspanialszym kierowcą świata.
- Widziałam lepszych. - Uśmiechnęłam się łobuzersko.
- Dobra koniec tego dobrego. Rusz swoją tłustą dupę i wsiadaj do samochodu.
- Przepraszam bardzo, ale ja tłustej dupy nie mam, ale powiedzieć to o niektórych nie mogę. - Odwróciłam się do niego tyłem i miałam już zrobić pierwszy krok, kiedy lekko mnie w tyłek uderzył. - Za co to było?
- Za to że powiedziałaś że mam grubą dupę.
- Dobra świat cię nie kręci wokół twoich czterech liter. - zaśmiałam się i wsiadłam do samochodu na miejsce pasażera. Po chwili chłopak zajął miejsce obok mnie. Jechał do naszej ulubionej kawiarni. Już po jakiś trzydziestu minutach byliśmy na miejscu. Mój towarzysz zaparkował samochód i w spokoju mogliśmy wejść do kawiarenki. Zajęliśmy stolik. Po chwili do stolika przyszłam kelnerka. Zamówiliśmy kawę i ciasto czekoladowe. Rozmawialiśmy jak za dawnych lat. Po jakiś dziesięciu minutach zadzwonił mój telefon, który od razu odebrałam.
- Hej coś się stało? - Zapytałam zatroskana.
- Nie Sel. Dzwonie żeby cię przeprosić za wczoraj.
- Van nic się nie stało. Przepraszać nie musisz jesteśmy przyjaciółkami, więc sobie pomagamy. Nawet, kiedy nie jesteś sobą.
- Selena jak możesz mi kurwa wybaczyć?
- Vanessa jesteś dla mnie jak siostra. Nigdy cię nie opuszczę w potrzebie, nawet jak pijana przychodzisz.
- Dziękuje ci.
- Słoncze zawsze możesz na mnie liczyć.
-Jesteś z dziewczynami?
- Nie.
- A mogę wiedzieć z kim? - Zaśmiała się.
- A co zazdrosna? - Austin zaśmiał się.
- Ja oczywiście. Masz chłopaka, a ja nie.- Udawała oburzoną.
- Jestem z przyjacielem. Zadowolona?
- No a jak. Wcześniej powiedzieć nie mogłaś?
- Nie. Poczekaj chwile.- Zasłoniłam trochę telefon żeby Van tego nie słyszała. - Austin może ktoś do nas dołączyć?
- Jasne. - Uśmiechnął się słodko. Znów telefon przyłożyłam do ucha i powiedziałam przyjaciółce że może do nas przejść. Ucieszyła się. Po jakiś dwudziestu minutach podeszła do naszego stolika. Widziałam że jej się spodobał Austin , a jemu ona.
- Hej mała. - Przytuliłam przyjaciółkę.
- Hej. Co to za przystojniak? -Szepnęła ta cicho żeby nie usłyszał. Odsunęła się od niej
- Austinie to jest Vanessa, Van to jest Austin. - Uśmiechnęłam się. Zaczęli ze sobą gadać.
Dostałam esemesa od Mamy że zaraz będzie u mnie. Zapomniałam o tym. Przecież miałam zajmować się siostrą. Pożegnałam się z przyjaciółmi i szybkim tempem poszłam do samochodu.
Dojechałam do domu. Już czekał na mnie mama.
- Przepraszam cię, ale zapomniałam i do tego miałam zły dzień.
Justin
Dziś idę przefarbować włosy na platynowy kolor. Nudziłem się. Po tym co się stało u Scootera mam dość. Wiem że przesadził bijąc dziewczynę, ale ona też przesadziła. Mam po prostu tego dość. Po co on wogle podpisał ten kontrakt. Dziś musze iść do niej, bo musimy udawać przyjaciół.
Byłem już w drodze do fryzjera. W radiu leciała świąteczna piosenka Ariany Grande. Ma wspaniały głos . Byłem na miejscu już po dwudziestu minutach. Wysiadłem z samochodu i wszedłem do pomierzenia. Przywitał mnie najlepszy fryzjer w tym miejscu. Usiadłem na krześle i czekałem na końcowy efekt.
Kiedy skończył byłem zadowolony. Zapłaciłem mu i wyszedłem z budynku. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do Gomez. Będąc na miejscu zauważyłem jej samochód, więc jej w domu.
Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi i czekałem aż mi otworzy . Otworzyła już po jakiś dwóch minutach. Stanęła na środku. Gdy mnie zobaczyła aż oniemiała .
- Co ty tu robisz?
- Może takie hej. - Uśmiechnąłem się cwaniacko i oparłem o futrynę drzwi.
- Co tu robisz? - Powtórzyła zirytowana. Jak ja lubię ją irytować.
- Musimy porozmawiać. - Odparłem i wepchnąłem się do środka. Kontem oka widziałem że była zła i oto mi narodzie chodzi. Ściągnąłem czapkę oraz buty i wszedłem do salonu. W nim zobaczyłem dziecko. - Twoje ?
- Zgłupiałeś to moje siostra. - Oznajmiła. Moje pytanie było głupie, bo przecież brzucha chyba nie miała. Zresztą nie ważne. - O czym chcesz gadać?
- O tym jak się zachowałaś u Scootera. - Odpowiedziałem i usiadłem na fotelu, kiedy ona zajęła miejsce obok swojej siostrzyczki.
- Przysłał cię? - Zakpiła. Może i tak zabrzmiało jak by mnie tu przysłał, ale prawda jest taka że sam chciałem tu przyjść. Sam nie wiem czemu.
- Nie. Sam chciałem przyjść. - Ostatnie zdanie powiedziałem nie pewnie. Znając Gomez to mnie wyśmieje. Chciała już coś powiedzieć, ale przerwał jej telefon.
- Halo. I jak? Tak. Nie. Bo kompletnie zapomniałam że dziś mam zajmować się siostrom. Dlatego że mama chciała mieć trochę czasu dla siebie i taty. Raczej wiesz. A zapomniałam jak tak rozmowa z Austinem. To super. Tak szybko. Jest kochany, dobry. Nie będziesz żałować. Niema sprawy. Tez cię kocham. Jasne. Ja? Nigdy. Odczep się . Tak ty. Co? Nic mi nie jest. Powiedział ci? Jak go spotkam to nogi z dupy powyrywam. Pa pa kochanie. - Jej rozmowa trwała dwadzieścia minut.
- Już skończyłaś? - Zapytałem już trochę zirytowany i znudzony.
- Tak. - Powiedziała ironicznie. - A z tobą nie mam zamiaru rozmawiać. Mam ci pokazać drzwi czy sam trafisz?
- Trafie. - Syknąłem. Założyłem buty i wziąłem czapkę. Wyszedłem z domu brunetki trzaskając drzwiami. O co jej kurwa chodzi. Przyszedłem tu z dobrego serca, a ona wywala mnie kura z domu. Mam ważniejsze sprawy od niej. Zadzwoniłem do osoby która wie jak mnie uspokoić i zrelaksować. Pojechałem pod dobrze znany mi budynek i wszedłem do niego witając się z portierem. Wszedłem do windy i wcisnąłem przycisk. Czekałem aż winda się zatrzyma i będę mógł wyjść z niej. Kiedy nadszedł ten moment pośpiesznie z niej wyszedłem i stanąłem pod drzwiami blondynki. Długo czekać nie musiałem. Gdy stanęła na środku, od razu wbiłem się w jej usta. Na początku była zaszokowana, ale później odwzajemniła go. To nie była miłość. Żadne z nas nie darzyło się żadnym uczuciem. Ona chciała zdenerwować Gomez, bo myślała że się we mnie zakochała, ale gdy chcieliśmy odreagować mogliśmy na siebie liczyć. Tylko nie wiem jak ona mogła pomyśleć że mnie i brunetkę coś łączy oprócz nienawiści. Wiadomo teraz jesteśmy wrogami.
Po dwóch godzinach wyszedłem od niej. Nie chciałem tam dłużej siedzieć. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu chłopaków. Mieszkali razem. Bo żadne z nich nie chciała płacić za czynsz osobno. Woleli połowę. Przecież są przyjaciółmi.
Będą na miejscu z samochodu wziąłem kluczyki od ich domu i wysiadłem. Podszedłem do wejścia. Odtworzyłem je i wszedłem do środka. Z salonu dobiegały śmiechy. Zostałem tam moich przyjaciół. Nie było Van. Ciekawe dlaczego.
- Hej Jus. - Zaświergotały dziewczyny. Podszedłem d nich i pocałowałem je w policzek, a z chłopakami przybiłem piątkę .
- Hej. Czemu nie ma Vanki ? Mieliśmy odbudowa przecież przyjaźni. - Zaśmiałem się biorąc ze stołu ciastko.
- Umówiła się. - Powiedziała Lily. Dziewczyny uśmiechnęły się.
- A z Danielem? - Zapytał Rayan.
- Nie. Z Danielem się rozdała. - Powiedziała smutno Lovato
- Coś się stało? - Zapytał Chris.
- Tak. Zdradził ją. Wczoraj kiedy Vanessa chciała zrobić mu niespodziankę i wcześniej przyjść do niego. Będą już w jego salonie usłyszała jęki, więc postanowiła sprawdzić co to. Kiedy zorientowała się że to pokój jego, weszła tam, ale od razu tego żałowała. - Odpowiedziała ze smutkiem wymalowanym na twarzy Miley.
- A wicie z kim ją zdradził? - Zapytałem się. Martwiłem się o Vanesse. Jest moją jedną z najlepszych przyjaciółek. Kiedy miałem 15 lat Vanessa pomogła i się zapomnieć o jednej osobie, która w tedy była bardzo ważna w moim życiu. Obiecałem sobie że, kiedy ona straci kogoś kogo bardzo kocha pomogę jej. Nawet najgorszej sytuacji. Przyjaciele sobie pomagają co nie?
- Z Sam. Przyjaciółką Sary . - Powiedziała Lily. Dziewczyny najbardziej się martwiły o przyjaciółkę.
- Czekaj jak z Danielem nie jest już, to z kim się umówiła? - Zapytał Rayan.
- Z Seleną i jej przyjacielem Austin. Sel widzi że ta dwójka coś czuje do siebie. Oboje mieli straszne zerwanie. Więc Sel postanowiła żeby spędzili trochę czasu. Z tego co wiem to gdy opuściła tą dwójkę coś się zmieniło. Gdy byłeś u mniej do Van dzwoniła i mówiła że dziękuje jej za to oraz żeby poszła z nimi do kina, bo Van go nie zna dobrze i nie chce być skrzywdzoną. A ten chłopak jest naprawdę uroczy Selena, kiedyś z nim była, ale nie było miedzy nimi tego czegoś i zostali przyjaciółmi. Czasem się zastanawiam czy na pewno zerwali. - Odpowiedziała Miley. Dziewczyny chcą spotkać księcia na białym koniu, ale czasem im się to nie udaje. Po jakiś czterech godzinach przyszła Vanessa, Gomez i jakiś chłopak. Z Van chciałem od razu pogadać. Podszedłem do niej, wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem na taras.
- Co jest Justin? - Zapytała zmartwiona. To ja powinienem być zmartwiony oną, a nie na odwrót. Ręce włożyłem do kiszeni.
- Van chcesz o tym porozmawiać?
- Jus nie wiesz jak to jest, kiedy osoba którą kochasz najmocniej zdradza cię.
- Wiem jak to jest.
- Justin jedynie wiesz jak się czuje psychicznie.
- Pomóc ci? - Zapytałem zawstydzony. Wiem że to moja przyjaciółka, ale wstydzę się jej pytać o coś takiego. Vanessa przytuliła się do mnie. Nie mówię że na początku byłem zaszokowany jej reakcją, ale po kilku sekundach odwzajemniłem uścisk.
- Wiem że się martwisz i za to dziękuje, ale widać moja miłość do niego nie była aż tak wielka. Kiedy wczoraj przyszłam do Seleny pijana, pomogła mi, potem dziewczyny się pojawiły i tak spędziłyśmy dzień. Dziś byłam z Sel i Austinem w kinie i świetnie się bawiłam. Zapomniałam o nim. Nie musisz się martwić. - Mówiąc to przywarła do mnie jeszcze bardziej.
- Uuuu... Gołąbeczki już może za dużo tej czułość. - Zaśmiała się Gomez.
- A co zazdrosna. - Uśmiechnąłem się łobuzersko.
- O ciebie zawsze. - Powiedziała ironicznie - I jak się czujesz ? - Zapytała przyjaciółkę.
- Dziękuje za dzisiejszy dzień. - Podeszła do brunetki i ją mocno przytuliła . - A co zrobiłaś z małą?
- A co miałam z nią zrobić? Zadzwoniłam do Basi i powiedziałam że muszę zająć się siostrą i dziś nie mogę tego zrobić, bo moja przyjaciółka przechodzi przez ciężki okres w życiu i chcę jej pomóc, a sama mi zaproponowała że zajmie się królewną. Jeszcze raz muszę jej podziękować. - Uśmiechnęła się dziewczyna.
- A Justin zapomniałabym świetnie wyglądasz w nowej fryzurze. - Uśmiechnęła się Vanessa. Do Seleny podszedł chłopak, którego imię cały czas zapominam. Powiedział jej coś na ucho , a ta się zaśmiała. Pożegnał się ze wszystkimi. Chociaż go nie lubię uśmiechnąłem się sztucznie na pożegnanie. Wszyscy poszli usiąść przy basenie. Więc mam szansę...
____________________________________________________________
HEJ KOCHANI
ROZDZIAŁ TROCHĘ SIĘ OPÓŻNIŁ, ALE NIC TO NIE ZMIENIA.
JAK WAM SIĘ PODOBA? JEST TROCHĘ NUDNY, ALE W TEM TYGODNIU NIE MIAŁAM WENY, A I TAK NAPISAŁAM GO.
DO NASTĘPNEGO :)
eww czemu rozdziały musza konczyc sie w najmniej odpowiednim momencie :(
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepn
@aga_belieber
Czekam na nastpepny !!
OdpowiedzUsuń