Translate

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 12 (Special - Christmas )

Selena


         Jeszcze zajmuje się  Grecie, bo rodzice wyjechali w romantyczny rejs do około świata i nie wiadomo kiedy wrócą. Miesiąc temu wyjechali, ale z tego powodu się cieszę, bo mogą pobyć trochę czasu razem. Zawsze mama mówiła że chciała popłynąć taki rejs z tatą, ale nigdy jej to nie wychodziło. Tata miesiąc temu kupił bilety na ich rocznice ślubu.  Z siostrą długo się nie widziałam, więc teraz mogę z nią trochę pobyć.
        Wstałam dziś o 10 i od razu zerwałam się z łóżka. W piżamie zeszłam na dół, żeby zrobić nam śniadanie. Kiedy zrobiłam naleśniki poszłam obudzić małą, wiec weszłam do jej pokoju, a ona siedziała w łóżeczku i bawiła się maskotką. Uśmiechnęłam się na ten widok. Dziewczynkę wzięłam na ręce i zaniosłam do kuchni. Posadziłam ją w jej krzesełku i podam jej dwa puste naleśniki. Sama usiadłam przy stole, tak żeby mieć na nią oko i sama zajadałam się pysznymi naleśnikami. Po skończonym jedzeniu poszłyśmy do salonu się bawić lalkami.
        Zapewne zastanawiacie się jak to możliwe że nie szykuje się na kolację wigilijną? A więc dlatego że dziś przyjeżdża do mnie ciocia, wujek i Sara oraz moja ukochana babcia. Ciocia mówiła że mam nic nie robić, bo ona to już wyszykuje. Zgodziłam się. Bo słowa ja robiąca dwanaście dani, brzmi jak katastrofa. Nigdy nie robiłam kolacji świątecznej. Zawsze mama za mnie to robiła. Kiedyś zaprosiłam rodziców do siebie na wigilie. Na początku mówiłam że nie potrzebuje pomocy. Chciałam sama to zrobić. Zamiast zrobić to sama, po pięciu godzinach miałam zadzwonić do restauracji i zamówić dwanaście dani, ale to dziwnie by wyglądało. Nie mam do tego głowy, ale na szczęście jeszcze mama zrobiła. Od tamtego czasu obiecałam że na rządne uroczystość rodzinne, nie robię żadnych dani.
       Kiedy dzwonek do drzwi zadzwonił, sądziłam że to moja rodzina, więc pośpiesznie wstałam biorąc mała na rękach i razem poszliśmy żeby otworzyć drzwi. Nawet nie patrzyłam przez wizjer, bo będąc przy drzwiach usłyszałam głos Sary. Z uśmiecham otworzyłam drzwi. Moja ciocia wzięła na ręce mała księżniczkę. Przywitała się ze wszystkimi i wpuściłam ich do domu. Państwo Russo i babcia zajęli pokoje gościnne na parterze, a Sara poszła na górę.
       Po jakiś pięciu minutach, każdy był w salonie. Mała spała na moich rękach, więc ją zaniosłam do łóżeczka. Kiedy przyszłam w salonie była rodzina Biebera. Co oni tu robią?
- Selly! - Wykrzyczeli Jazmyn i Joxon.
- Hej maluchy. - Uśmiechnęłam się do małych Bieberów i wzięłam ich na ręce. - Co wy tu robicie?
- Twoja mama dzwoniła do mnie i mówiła że spędzasz święta sama, więc jesteśmy. - Odpowiedziała Pattie.
- Przecież jej mówiłam że spędzam z Rosso i z Babcią.
- Gomez jestem też tak samo zadowolony z tego jak ty.
-Stul pysk Bieber! - Syknęłam.
- Dzieci uspokójcie się.
- Mamo jak ja mam się uspokoić jeśli ten potwór jest w jednym pomieszczeniu ze mną.
- Sel uspokój się on nie jest tego wart. - Powiedziała cicho Sara.
- Hej Sara nie zauważyłem cię. - Uśmiechną się przelotnie do Rosso.
- Kurwa i znów się zaczyna.  - Syknęłam.
- Seleno Marie Gomez słownictwo. - Krzyknęła moje ciocia.
- Uuuu... Podpadłaś. - Zaśmiał się.
- Seleno Marie Gomez, kiedyś byłaś inna. Bierz  przykład z Sary. Wychowywałam ją na porządną kobietę, a ty zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko! - Krzyknęła ciotka. Zabolały mnie jej słowa. Spojrzałam na Sarę, która patrzyła na matkę morderczym wzrokiem.
- Mamo! - Krzyknęła moja kuzynka na swoją matkę.
       Wybiegłam z domu. Najgorsze święta. Przy siostrze mamy zawsze muszę być grzeczna. Sara tak samo, tylko ona ma jeszcze gorzej, bo matkę widzi codziennie. To nie sprawiedliwie. Za mną wybiegła Sara.
- Selena! - Krzyczy Rosso. Akurat teraz siedzę na schodach, z głową schowaną w dłoniach. - Sel.
- Nie Sel. Mam dość twojej matki. Znosiłam jej humorki, ale już kurwa nie mogę. Sara twoja matka jest pierdolnięta. Może i jest moją rodziną, ale jej kurwa nienawidzę. W święta by sobie oszczędziła komentarze na mój temat. Zawsze, zawsze chce zniszczyć mnie. Zawsze mówiła  że jak stałam się sławna, ma mnie w dupie. Siostra mojej matki tak gada. Nieźle co nie. Sara czasem mam wrażenie że chce się mnie pozbyć z rodziny.
- Sel to nie prawda. Nawet tak nie myśl. Ona jest specyficzna. Pamiętasz jak rok temu  matka dowiedziała się że pale, to wtedy przecież wyrzucił mnie z domu na dwa miesiące. Na twoją matkę przecież się obraziła, ze ma trójkę dzieci.
- Sara, a wierz co jest najgorsze powiedziała że woli żeby Bieber był w naszej rodzinie, niż ja.
- Sel na pewno to nie prawda. Jest specyficzna. Teraz ja się od niej wyprowadziłam. Pamiętaj ona uważa że przez sławę jesteś rozkapryszonym bachorem, dlatego bo ja nic nie osiągnęłam. Gdy dowiedziała się że pale i że mam chłopa, oskarżała go o to że sprowadza mnie na złą drogę, ale to kłamstwo. Palę przez nią. Wiesz ona musi być lepsza od wszystkich. Zawsze mówiła że musi mnie dobrze wychować, bo chce pokazać że jest najlepszą matką.
- Sara ty dużo osiągnęłaś. Wytrzymujesz z tą szmatą, wiem to moja ciotka, ale kurwa nie może mnie traktować jak śmiecia. Ona uważa się za nie wiadomo kogo. Kiedy mieszkałam w Teksasie ona uważała mnie za najgorszą. Przyjechała do mojej matki, wtedy co Perri mnie zdradziła. Kiedy zobaczyłam jak całuje mojego chłopaka, od razu pobiegłam do domu. Wtedy była ona. Wyśmiała mnie. Powiedziała że jestem tak brzydka że mój własny chłopak leci w ramiona mojej najlepszej przyjaciółki.
- Chodzi do domu.- Powiedziała Sara.

       W mojej rodzinie jedną z tradycji świątecznych jest dzielenie się opłatkiem. Nie miałam zamiaru dzielić się nim z Bieberem i ciotką. W tle była pięknie udekorowana choinka, pod którą stały prezęty, które dopiero jutro o dziewiątej będziemy rozpakowywać. Nad kominkiem wisiały skarpetki świąteczne. Z głośników leciały świąteczne piosenki, a na stole stało pięknie pachnące i na pewno smakowite dania.
      Sara tak samo jak ja nie odzywała się do swojej matki. Po skończonej kolacji każdy udał się do swojego pokoju. Pattie  stwierdzi że zostaną u nas do jutra. Zgodziłam się, bo nie będę musiała słuchać nudnej gatki ciotki. Pattie jest dla mnie jak druga matka. Mogę z nią porozmawiać o wszystkim.
     Wzięłam oświecającą kąpiel. Gdy wyszłam z łazienki ubrana w piżamą  to zobaczyłam że Bieber leży na moim łóżku.
- Co tu robisz?- Spytałam.
- A co już nie mogę tu przychodzić? Kiedyś byłem tu często.
- Właśnie kiedyś .
- Zmieniło się tu. - Wstał i zaczął się rozglądać po pokoju. - Nie ma już naszych wspólnych zdjęci.
- A co? Obchodzi cię przeszłości? - Zapytałam. Jedynie się uśmiechnął. - Teraz won. Chyba znasz drogę do drzwi?
    
       Od czterech godzin próbowałam zasnąć. Cały czas myślałam o słowach ciotki, które wypowiedziała, kiedy z pokoju wyszedł szatyn. Nigdy nie będziesz warta. Jesteś zwykłym śmieciem. Ta sława ci do głowy padła. Wolałabym żeby twoja mama usunęła ciążę, kiedy była z tobą w ciąży.
Jej słowa mnie strasznie zabolały. Jest moją ciotką, siostrą mojej matki, chrzęsną mojej siostry, a mówi mi takie słowa. Poniża mnie odkąd pamiętam. Uważa mnie za najgorszą istotę na świecie.  Najgorsze jest to że matka i ojciec o tym niewiedzą, i nie mam zamiaru powiedzieć, nawet wujek o tym nie wiedział. Pierwszy raz pokazała swoją złą stronę i to jeszcze przy Bieberach. Nie miała, kiedy powiedzieć mi że jestem najgorsza?  Widać nie. Chciała mnie upokorzyć. Udało jej się. Zniszczyła mnie do granic możliwości. Jest jedyną osobą z rodziny, którą darze tak wielkim uczuciem nienawiści.
         Wstałam o czternastej. Po jakiś pięciu minutach zerwałam się z łóżka .  Podeszłam do toaletki i spojrzałam się w lustrze. Moja twarz wygląda gorzej niż zawsze. Wory pod oczami, trochę opuchnięta twarz, włosy potargane. Tylko czekać aż ciotka mnie wyśmieje. W piżamie zeszłam na dół. Zeszłam tak jak wstałam. Nie mam siły się jakoś szczególnie wyszykować.
        Na kanapie w salonie siedzieli wszyscy. Kiedy ciotka mnie zobaczyła zaczęła się śmiać, której zawtórował Bieber. Nie ma to jak mieć dwóch wrogów pod jednym dachem. Nie mówiąc ani słowa udałam się do kuchni, żeby sporządzić śniadanie. Na nic nie miałam siły, więc przeszukałam szarki w poszukiwaniu miski. Maria, bo tak nazywa się moja ciotka, powkładała rzeczy tak jak ona ma u siebie w domu. Kurwa goszczę ją, ale bez przesady. Rozumiem, że każdy gości powinien czuć się u właściciela jak w domu.
       W końcu znalazłam miskę, w górnej szafce, czwartą po prawej oraz znalazłam moje ulubione płatki i wyjęłam mleko z lodówki. Z przyrządzonym śniadaniem usiadłam przy wysepce i zaczęłam je jeść. Do mnie dołączyła babcia oraz Sara. Dziś siedzimy cały dzień w domu. Cały dzień z moją ciotunią. Po zjedzonym posiłku posprzątałam po sobie i razem z dziewczynami udaliśmy się do salonu. Moja mała księżniczka spala na rękach Biebera. Podeszłam do niego, ignorując fakt, że ta dwójka się nadal śmieje. Wzięłam siostrę na ręce i miałam z nią iść do mojego pokoju, ale przeszkodziła mi pani Bieber mówiąc że jej przykro zachowaniem mojej ciotki i że powinnam się przespać. Uśmiechnęłam się pocieszająco do niej i udałam się z małą na górę do mojego pokoju. Ułożyłam ją na łóżku i położyłam się obok niej, aż zasnęłam.

___________________________________________________________________________________
HEJ KOCHANI!
 
Co o tym sądzicie?
 
Przepraszam was że rozdział świąteczny pojawił się tak późno, ale nie miałam czasu go dokończyć.
 
Czy chcecie rozdział przestawiający nowy rok u naszych bohaterów? Z chęcią dla was taki napiszę.
 
Przypominam o tagu #NLUffpl na którym możecie pisać co sądzicie o tym opowiadaniu.
 
 Trochę zaktualizowałam Fabułe
 
 
 
 
 

5 komentarzy:

  1. Chce już następny rozdział;* głupia ciotka co ona od niej chcę niech sie zajmuje swoją dupa;* rozdział świetny

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chcę ten rozdział 😍

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam ka kolejny ;* jestem ciekawa tego co wydarzy się w następnym

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :-) pojawi się kiedyś nowy rozdział? Czekam

    OdpowiedzUsuń